Długo mnie tu nie było. Bardzo przepraszam za to, ze mimo, iż mówiłam, ze wpisy będą, nie było ich. Jak widać plany nie są moja najmocniejszą strona. Mam nadzieję jednak, ze moi czytelnicy nie poczuli się urażeni i wybacza mi to niedociagniecie.
Dziś kolejny projekt denko, do które zbieralam się bardzo długo. Tzn długo zbieralam się, zeby napisać o tym notatkę. Rzeczy, które pokaże dziś, zuzylam już jakiś czas temu. Teraz już zebrało się kilka nowych produktów, ale zeby nie robić tasiemca, pojawia się one w kolejnym projekcie denko.
Bohaterami dzisiejszego wpisu są:
- Etiaxil - antyperspirant roll-on pod pachy skóra wrażliwa - dobry produkt dla osób zmagających się z nadmierną potliwoscia. Nie będę się jednak rozwodzic nad nim, gdyż na moim blogu jest jego recenzja, wszystkich zainteresowanych odsyłam do tego wpisu
- Galderma - Cetaphil - emulsja micelarna do mycia - to było moje drugie opakowanie, które zuzylam. Fajny produkt do mycia twarzy, ze zmywaniem makijażu nieźle sobie radzi, jednak w walce z tuszem niestety przegrywa i nie idzie mu tu już tak dobrze. Nie uczula, nie podraznia, delikatny. Jest dość drogi i średnio wydajny. Na razie nie zamierzam wracać do niego.
- Stiefel - Physiogel - hipoalergiczny żel myjacy do twarzy - tego produktu Uzylam dość dawno, jednak z tego co pamiętam to podobnie jak Cetaphil dobrze usuwal makijaż z twarzy, ale nie radził sobie z oczami. Przestalam go używać, bo wydawało mi się, ze pod koniec drugiego opakowania spowodował u mnie nasilenie się tradziku. Jednak nie jestem tego 100% pewna, więc nie chce go bezpodstawnie obwiniac.
- Tami - sensitive chusteczki do higieny intymnej - podobnie jak przy Etiaxilu odsyłam do recenzji
- Bielenda - Vanity Professional - krem do precyzyjnej depilacji laser expert - najlepszy krem do depilacji jaki miałam. Mimo kilku wad, moim zdaniem jest najlepszy. Włoski po nim faktycznie odrastaja wolniej, jest ich mniej i są ciensze. Ale to przy regularnym stosowaniu. Genialne są chusteczki dołączone do produktu. Dzięki nim podraznienia nie są nam straszne. Teraz używam już chyba 4 opakowania i na razie nie zamierzam kupować innego produktu. (Podejrzewam, ze do depilacji nóg i rąk mozelowy być niewydajny, jednak ja ich nie używałam nigdy w tym celu, więc nie mam pewności)
nawet nie wiesz jak miło mi się zrobiło, kiedy przeczytałam Twój komentarz. jak ogarnę ten cały blogspot to na pewno będę tu zaglądać częściej. A uczę się szybko - już nawet wiem jak dodać Cię do obserwowanych! :P
OdpowiedzUsuń